Kolejny rozdział za...

Nowe rozdziały w każdy czwartek o godz. 18:00!
Nie przegap dalszych losów Annebelle w tym mrocznym świecie.

czwartek, 16 sierpnia 2018

Rozdział 10


Harry's POV

Kipiałem ze złości. Byłem wściekły, bardzo wściekły. Moje dłonie zacisnęły się w pięści, a usta w wąską linię. Wszystko, co złe, to ja. Zawsze tak było, powinienem się przyzwyczaić, ale nie potrafię. Mam tego dosyć. Każda taka rozmowa, o ile można to tak nazwać, kończy się moim wybuchem i ucieczką. No, może nie określiłbym tak tego, po prostu mam dość ich narzekań i oskarżeń.
Zaszyłem się w swoim mieszkaniu, napawając się błogą ciszą panującą wokół mnie. Podszedłem do barku i chwyciłem szklankę, którą napełniłem ulubioną whiskey. To wcale nie sprawiło, że poczułem się lepiej. Opróżniłem ją za jednym razem, a naczynie wrzuciłem w ogień szalejący w kominku, który zasyczał, gdy ostatnie krople alkoholu zetknęły się z nim. Wplotłem dłonie we włosy i pociągnąłem za nie, a po kilku sekundach moje wargi opuścił wrzask. W furii zrzuciłem wszystko co znajdowało się na stole, po czym wywróciłem także i jego. Mój salon wyglądał jak jeden wielki bałagan, ale zbytnio mnie to nie obchodziło. Musiałem jakoś wyładować swój gniew, a rozwalenie krzeseł to stanowczo za mało.


Skoro tak bardzo chcą, abym był tym najgorszym, to tego najgorszego dostaną.

Louis's POV

Annabelle przez cały dzień nie wychodziła ze swojego pokoju. Leżała w łóżku przykryta pierzyną aż po szyję, a ja co jakiś czas sprawdzałem czy wszystko z nią w porządku, przynosząc ze sobą tacę jej ulubionych placków po węgiersku w nadziei, że chociaż trochę poprawią jej humor.
Kurczę, czego ja się spodziewam? Po takim przeżyciu nic nie będzie w stanie jej rozweselić.

Pod wieczór zadzwoniłem do Nialla. Może on coś zdziała. Już mówię dlaczego. Otóż zarówno wampiry jak i wilkołaki mogą posiadać zdolności, co oznacza, że nie każdy potrafi zrobić coś ponad swoją rasę. Liam na przykład czyta w myślach, co czasami bardzo się przydaje. Jest to użyteczne tylko wtedy, gdy przeciwnik nie spodziewa się takiego ataku. W przeciwnym razie wie na co się przygotować, więc stara się zablokować dostęp do swoich myśli. Na nasze szczęście, ta umiejętność jest bardzo ciężka do opanowania.
Harry z kolei jest silniejszy od większości wampirów w jego wieku, a nawet i starszych, ale to nie zmienia faktu, że jest również i największym kretynem. Czasami się zastanawiam czy to nie jest jego umiejętnością.
Zayn, jak to Zayn. Zazdrości innym, że mają coś, czego on nie. Jeżeli chodzi o strategie i pomysły, to jest całkiem dobry jak się postara. Z reguły woli, jak ktoś za niego odwali brudną robotę. Szczerze mówiąc, nie wiem co Perrie w nim widzi. To porządna dziewczyna, a trafiła na kogoś takiego jak Malik.
W dalszym ciągu jestem na nią zły za ten cały incydent, ale nie tak bardzo jak na Stylesa. Denerwują mnie te jego żarty. Dobra, jeżeli o to chodzi, to jest mistrzem, ale ten sam "kawał" po raz kolejny nie jest zabawny. Bynajmniej dla mnie. Reszta paczki śmieje się jak opętana, kiedy któryś z nas znajdzie martwego człowieka w swojej kryjówce.

Powracając do naszych zdolności, Perrie potrafi uleczyć każdą ranę. Z ciamajdami w naszej paczce to bardzo przydatna cecha. Niektórzy mają tendencję do pakowania się w kłopoty...aż za często. Oczywiście, wampirzyca nie leczy tych małych zadrapań, które po kilku sekundach się goją, lecz te większe, które potrzebują kilku godzin, a nawet dni na regenerację. W prawdzie nie zabije nas to, ale dzięki umiejętnościom Perrie ból znika szybciej.
Co do Nialla, on wyczuwa emocje danej osoby. Może stwierdzić czy ktoś jest smutny, wesoły albo zły. Czasem mu współczuję. Nie opanował tego daru do końca, także wyczuwa czyjś stan emocjonalny od czasu do czas nawet, jeśli tego nie chce. Dlatego prosiłem go o pomoc. Chcę wiedzieć czy z moją siostrą wszystko w porządku.
Nie musiałem otwierać drzwi blondynowi. Jak widać, zadomowił się na tyle, że nie używa dzwonka.
- Co jest? - od razu zapytał, kiedy pojawił się w progu kuchni.
- Mam do ciebie sprawę - wskazałem na krzesło znajdujące się na przeciw mnie, zachęcając chłopaka, aby usiadł. - Chodzi o Ann
- Coś się stało? - zmarszczył brwi - Czy ty...powiedziałeś jej?
- Nie, nie! Nic z tych rzeczy! - machnąłem ręką. Nie mógłbym jej powiedzieć. Nie, kiedy jest w tym stanie. Nie chcę jej bardziej wystraszyć. Fakt faktem, ma silny charakter, ale wolę tego nie testować.
- To o co chodzi? Jesteś zdenerwowany - wszystko wszystkim, umiejętność Nialla jest przydatna, ale nie lubię, kiedy używa jej na mnie - Hey, przestań, bo ja też się zaczynam denerwować
- Nie umiem - warknąłem.
- Powiesz mi w końcu czy mam dzwonić po Liama?

Westchnienie opuściło moje wargi. Podparłem się na ręce i opowiedziałem Niallowi o całym zajściu, które miało miejsce wczoraj wieczorem w nadziei, że chłopak będzie w stanie jakoś pomóc.
- O kiszka! To niedobrze! - wyrzucił ręce w powietrze. Niall najbardziej z nas wszystkich zawsze się przejmował. - Ale, kurczę stary, masz farta. Nawet nie wiesz co potrafię zrobić - uśmiechnął się entuzjastycznie w moim kierunku - Zmieniam nastroje! Czaisz to?
- Jak to zmieniasz nastroje? Mówiłeś, że tylko czujesz emocje
- Talenty można rozwijać, prawda? - Niall szczerzył się od ucha do ucha. Nie dziwię mu się. Zawsze powtarzał, że jest bezużyteczny, a teraz, kiedy rozwinął swój talent może go wykorzystać w słusznej sprawie. Tylko czy aby na pewno powinniśmy ingerować w uczucia mojej siostry? Nie uważam, aby to był najlepszy pomysł, ale nie umiem siedzieć bezczynnie, podczas kiedy moja siostra nie może wybić z głowy tego potwornego wspomnienia. W prawdzie nie jestem w stanie wymazać jej tego obrazu z pamięci, ale mogę sprawić, aby nie zadręczała się tym aż tak bardzo.
- Myślisz, że byłbyś w stanie wyciągnąć ją z tego emocjonalnego dołka?
- Nie ćwiczyłem tej zdolności, ale postaram się - musiałem uwierzyć mu na słowo. Kiwnąłem głową na znak zgody i gestem ręki skierowałem go do pokoju Annabelle.


Oby się udało.

Ann's POV

Uniosłam głowę znad poduszki, kiedy usłyszałam kogoś wkraczającego do mojego pokoju. To pewnie Louis, zagląda do mnie co jakiś czas. Bez przesady, nie mam zamiaru popełnić samobójstwa, jednakże byłam tak rozstrzęsiona, że w pewnym momencie bałam się wystawić nogę z łóżka. W głowie miałam przeróżne wizje, jak mężczyzna z lasu łapie mnie za kostkę, a potem kończę tak samo jak on. Teraz już jest lepiej. Mówiłam sobie, że nie ma co panikować, że martwy człowiek nie może mnie skrzywdzić. I tak się uspokoiłam. W dalszym ciągu o tym myślę, ale sądzę, że jakimś sposobem wmówiłam sobie, że to wcale nie miało miejsca, że wczoraj nie byłam w żadnym lesie.
Nawiasem mówiąc, już nigdy tam nie wrócę. Nigdy nie wejdę do żadnego lasu. Za żadne skarby tego nie zrobię!
Zdziwiłam się trochę, kiedy zamiast Louisa w drzwiach ujrzałam Nialla. Posłał mi ciepły uśmiech, lekko go odwzajemniłam.
- Hey
- Hey, jak się czujesz? - zapytał, kiedy usiadł na krawędzi mojego łóżka.
- Uhh, myślę, że dobrze - kłamstwo, wcale tak nie było.

Chłopak przez jakiś czas lustrował moją twarz wzrokiem, jakby chciał coś z niej wyczytać, po czym dodał:
- To dobrze
- Louis ci powiedział, prawda? Dlatego tutaj jesteś? - nie byłam głupia, wiedziałam to. W końcu to przyjaciel mojego brata, na bank mu o tym powiedział.
- Nie gniewaj się na niego, chciał dobrze. Myśli, że mogę poprawić ci humor. Uznał, że mnie lubisz, więc-
- Tak powiedział? Że cię lubię? - blondyn zmieszał się i podrapał nerwowo po karku. Może pomyślał, że źle zrozumiał Louisa? Musiałam to sprostować: - To prawda, lubię cię

Chłopak odetchnął z ulgą, czułam to.
- Więc, mogę ci jakoś pomóc?

Czy mógł pomóc? Raczej nie. Nic nie jest w stanie wymazać wspomnienia, kiedy leżałam obok martwego człowieka. Pokręciłam przecząco głową i wysiliłam się na uśmiech.
- Jestem pewny, że jest coś, co może poprawić ci humor - wyszczerzył zęby w uśmiechu - Zamknij oczy


Louis' POV

Minęło trzydzieści minut odkąd Niall opuścił nasze mieszkanie. Martwiłem się, bo nie wiedziałem czy się uda. Co najważniejsze, blondyn poinformował mnie, że jest już w porządku, ale z racji tego, że nie opanował jeszcze swojego talentu, za kilka godzin Ann wróci do swojego poprzedniego stanu. Nie lubię ingerować w czyjeś życie, ale musiałem coś zrobić.
Uśmiechnąłem się, kiedy ujrzałem moją siostrę schodzącą ze schodów. To dobry znak.
- Czeeeść! - zarzuciła mi ręce na szyję. Chyba Niall troszkę przesadził. Tak, gdzie "troszkę" to pojęcie względne.
Ann w podskokach udała się do stołu, nie przestając szczerzyć się od ucha do ucha. 


Boże, coś ty jej zrobił?

Z westchnieniem położyłem przed nią gofry. Może w końcu coś zje, byłoby świetnie.
- Coś ty taka szczęśliwa?
- Nigdy nie wierzyłam w to, że ktoś może przekazać swoje szczęście innym. Kurczę, nie wiem czemu Niall jest taki wesoły, ale odkąd wszedł do mojego pokoju czułam jak wręcz kipiał ze szczęścia. To zaraźliwe - zaśmiała się, wpychają przy okazji duży kawał gofra do buzi - Chcesz?
- Nie, dzięki. Smacznego - chwyciłem telefon i uciekłem do swojego pokoju, lepiej, żeby Niall wiedział, co zrobił. Nie mam mu tego za złe, ale definitywnie powinien poćwiczyć zmieniane nastoju. Wraz z ostatnim stopniem usłyszałem głośne:
- Dziękuję!


Harry's POV

Chodziłem w tę i z powrotem po przedpokoju, próbując zebrać myśli. Nie doceniają mojej dobrej strony, to dostaną złą. Racja, może i ta dobra strona nie jest perfekcyjna, zdaży mi się coś zrobić nie tak, ale przynajmniej się staram.

Starałeś.

Miałem ogromny mętlik w głowie. Nie chciałem, aby złość przejęła nade mną kontrolę, ale z drugiej strony miałem dość. Oparłem swoje czoło o ścianę, próbując unormować oddech.

Ugryź ją.

Co? Nie, to nie przejdzie. Nie mogę, to siostra mojego przyjaciela. Obiecaliśmy sobie, że nie niszczymy innych. Nie mogę.

Dobrze wiem, że chcesz jej spróbować od samego początku. Zrób to.

Głos w mojej głowie brzmiał niczym syczący wąż. Zawsze namawiał mnie do różnych rzeczy, kiedy byłem wściekły, ale nie mogłem tego zrobić. Ann jest taka delikatna, bezbronna i niewinna.

Miarka się przebrała, pokaż na co cię stać. Daj im nauczkę.

Uderzyłem pięścią w ścianę. Świetnie, zrobiłem dziurę. Zamknąłem oczy, bo czułem, jak pod wpływem głosu zaczyna się transformacja. Tylko nie to. To nie wróży niczego dobrego.

Louis zawsze cię obwinia. Powinien ponieść konsekwencje. Dalej, zrób to. W tym są same korzyści.

- Jakie korzyści? - czułem się jak psychicznie chory rozmawiając sam ze sobą. Niestety, każdy wampir ma w sobie taki głos. Dzięki temu przypomina nam czym jesteśmy, podtrzymuje naszą naturę.

Odegrasz się na nim i skosztujesz tej pysznej krwi, na którą czaisz się od dłuższego czasu.

Na samą myśl o tej szkarłatnej cieczy kły wysunęły się, wbijając się w dolną wargę. Zacisnąłem dłonie na stoliku stojącym na końcu korytarza.
Musiałem się jakoś powstrzymać, dlatego wyrwałem jedną z nóżek od stolika. W razie potrzeby będę zmuszony wbić w brzuch to drewno. Nie zabije mnie to, ale skutecznie powstrzyma.


Wolisz cierpieć z kołkiem w brzuchu niż dać sobie trochę przyjemności i zatopić kły w delikatnej szyi Annabelle?

Poczułem mrowienie w okolicach oczu. Jest źle. Tęczówki stały się czerwone, co oznacza tylko jedno - transformacja ukończona.
- Mam wpaść do jej pokoju i zabić ją przy Louisie? - wysapałem. Ta walka i opieranie się wyssały ze mnie dużą ilość energii.


Po co od razu w jej mieszkaniu? Znam lepsze miejsce.

Nóżka od stolika wypadła z mojej dłoni nim zdążyłem wbić ją w brzuch, a sam z hukiem opuściłem mieszkanie, kierując się prosto na podwórko przed mieszkaniem Annabelle, czając się na nią tuż pod jej balkonem.

To ten dzień, dzisiaj możesz być sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz