Kolejny rozdział za...

Nowe rozdziały w każdy czwartek o godz. 18:00!
Nie przegap dalszych losów Annebelle w tym mrocznym świecie.

czwartek, 6 grudnia 2018

Bonus


London, 1506 r.

- Jesteś strasznie wolna! - dziesięcioletni chłopiec zaśmiał się, kiedy doganiał swoją starszą dwunastoletnią siostrę. Uciekała przed nim. Nigdy nie lubiła żab, a ta, którą trzymał jej brat była okropnie paskudna.
- Bo jestem dziewczyną! - krzyknęła. Przyspieszyła tempo, gdy zauważyła, że żaba za nią jest praktycznie na wyciągnięcie ręki. - Harry, weź ją ode mnie
- Nie, dopóki nie dasz jej buziaka! Może zamieni się w księcia - chłopiec parsknął śmiechem. Był bardzo mądry jak na swój wiek i nie wierzył w te wszystkie bajki. Trudno było go czymś zaskoczyć.
- Ble, nie będę całować jakiejś żaby! To obrzydliwe
- Przecież każda dziewczyna marzy o księciu, a kiedy ty masz go praktycznie na wyciągnięcie ręki, to odrzucasz okazję
- To tylko bujda, Harry! - dziewczyna zatrzymała się i odwróciła do brata. Wzdrygnęła się, kiedy chłopiec zatrzymał się obok niej dalej trzymając zwierzę w ręce.
- Wczoraj słyszałem jak z Lilą rozmawiałyście - brunet pokazał jej język i zaczął mówić piskliwym głosem - Szkoda, że żaby naprawdę nie zamieniają się w księcia
- Przestań - dziewczyna potrząsnęła dłonią Harry'ego, przez co żaba spadła na trawę.
- Ej, dlaczego to zrobiłaś? - zielonooki zmarszczył brwi i założył ręce na piersi, nie lubił kłócić się z siostrą.
- Bo mam dosyć tego, że ciągle nas podsłuchujesz, a potem się ze mnie nabijasz
- Renee-
- Lila ci się podoba! - Renee zaśmiała się i zaczęła biegać po całym podwórku krzycząc to zdanie na okrągło.
- Nieprawda! - chłopiec pobiegł za siostrą starając się ją uciszyć. Lila była młodsza od Renee, a starsza od Harry'ego o rok. Brunet zdenerwował się, kiedy jego policzki przybrały rumianego koloru.
Z izby wyszła mama zaniepokojona hałasem.
- Mamo, mamo! Harry się zakochał w Lili! - Renee skakała wokół rodzicielki, chcąc zrobić na złość młodszemu bratu.
- Ona kłamie! Mamo, nie słuchaj jej - wskazał palcem na siostrę. Kobieta zaśmiała się, głaskając syna po głowie.
- Obiad wam wystygnie, wejdźcie do środka

*5 lat później*

- Renee, ja mu nie ufam - tego dnia Renee ukończyła siedemnaście lat i miała wyjść za mąż za dość zamożnego mężczyznę. Na oko wyglądał na nie mniej niż dwadzieścia sześć lat, miał metr osiemdziesiąt wzrostu i krótkie blond włosy. Harry stał z boku i przyglądał się całemu procesowi oddania córki pod opiekę mężowi. Nie ufał mu. Czuł coś dziwnego.
- Nic na to nie mogę poradzić, Harry. Też nie chcę tego robić, ale ojciec już wybrał - Renee, ucałowała brata w policzek na pożegnanie. - Będę pisać listy. O wszystkim dowiesz się pierwszy - zapewniła. Chłopak skinął głową i wyszeptał ciche "kocham cię". Po raz ostatni spojrzał na mężczyznę wybranego przez ojca. On również na niego spoglądał i z wielkim uśmiechem na ustach opuścił rodzinną izbę wraz z siostrą bruneta pod ręką. Gdyby tylko mógł zmienić prawo nie pozwoliłby na to, aby jego siostra opuściła dom z mężczyzną, którego ledwo zna. Harry bardzo kochał Renee i czasem można było odnieść wrażenie, że to on był starszym bratem. W ciągu tych lat wiele się zmieniło. Jego matka umarła a ojciec starał się jak mógł, aby utrzymać rodzinę. Renee przez ten czas zastępowała mu matkę, to ona go wychowywała, uczyła, dlatego tak bardzo chciał dla niej jak najlepiej.
Niestety nic nie mógł zrobić, więc pozostało mu tylko czekać na listy.

*3 lata później*

Harry ukończył właśnie osiemnaście lat i stał się mężczyzną. Wraz ze swoim przyjacielem Nathanem zaprzęgał konie. Konie były ulubionymi zwierzętami Renee, od której od trzech lat nie otrzymał żadnego listu. Owszem, martwił się, jak każdy brat. Był pogrążony w rozmowie z przyjacielem, kiedy nagle ktoś z piskiem rzucił się na Harry'ego. To byla Lila. Lila była piękną dziewczyną z piwnymi oczami, długimi blond włosami i jasną cerą. Przyjaźniła się z Renee. Brunet powitał ją pocałunkiem. Byli w sobie bezgranicznie zakochani, lecz nie dane im było żyć razem, gdyż to ojciec wybiera męża dla córki, a młody Styles wiedział, że nie ma na to szans, gdyż nie był zamożny. Tak więc Harry i Lila spotykali się potajemnie. Nathan o wszystkim wiedział i w pełni to akceptował. W końcu był przyjacielem chłopaka.
- Mój ojciec mówi, że zbyt długo zwlekał z wydaniem mnie za mąż - mówiła Lila, kurczowo trzymając koszulę Harry'ego. Miała już dziewiętnaście lat.
- Znalazł już kogoś? - brunet zmarszczył brwi i chwycił dziewczynę za rękę.
- Nie wiem, ale wiem jedynie, że w najbliższym czasie ktoś się znajdzie. Ja nie chcę nikogo innego, Harry - oczy blondynki napełniły się łzami.
- Nie martw się, coś wymyślę - mówiąc to złożył na czole dziewczyny pocałunek i przyciągnął ją do siebie. Nie chciał jej stracić, nie zniósłby tego. Jeżeli chodzi o Lilę, był bardzo opiekuńczy.
- Ucieknijmy gdzieś, proszę - Lila wyszeptała, spoglądając na Harry'ego czerwonymi od łez oczami. W pewnym sensie mogliby uciec, był w stanie zapewnić jej dobre życie, więc nie widział ku temu przeszkód.
- Dobrze, jutro o zachodzie słońca

~*~
Cały dzień Harry chodził jak na szpilkach. Chciał, aby wszystko się udało. Sama myśl o tym, że Lila miałaby należeć do innego mężczyzny doprowadzała go do szaleństwa. Z niecierpliwością czekał na wieczór, bo w końcu będą mogli być razem. Przez całą poprzednią noc nie zmrużył oka.

~*~
- Gotowa? - zapytał, kiedy spotkali się na uboczu wioski.
- Myślę, że tak - Lila westchnęła i przytuliła się do Harry'ego. - Tak się cieszę
- Ja też - chłopak uśmiechnął się do dziewczyny i złapał ją za rękę. - Poczekaj tutaj, zapomniałem czegoś - Styles wrócił się do swojej izby. Całe szczęście, że ojciec wyszedł na polowanie ze znajomym, w innym przypadku nie mógłby się wrócić. Otworzył szkatułkę, w której jego matka trzymała biżuterię i wyjął z niej perłowy naszyjnik. Zawsze powtarzała:
"Nie patrz na to, co inni mówią, czyń sercem. Kiedy znajdziesz tą jedyną, walcz o nią, tak samo jak twój ojciec walczył o mnie". Zostawiła tę błyskotkę specjalnie dla niego, aby mógł podarować go swojej wybrance. Zadowolony włożył ją do kieszeni i z uśmiechem na ustach otworzył drzwi od izby. Szok wymalował się na jego twarzy, kiedy usłyszał krzyki kobiet i ujrzał ludzi uciekających przed napadem.
Ale ten napad był inny. Ludzie mieli dziwne twarze, czerwone oczy i kły, które wbijali w szyję mieszczanina. Harry przez moment nie wiedział co robić. Niektórzy mężczyźni strzelali do nowo przybyłych, drudzy zaś walczyli bez niczego. Obie grupy kończyły tak samo. Potwory w szybkim tempie skręcały im karki lub od razu wysysały krew. Styles rzucił się do biegu, przecież zostawił Lilę samą na uboczu wioski.
- Lila! - wrzasnął. Gwar jaki panował był nie do zniesienia. - Lila! - bał się, że nie zdąży na czas. Wiedział, że i tak nie zdoła ich ocalić. Przecież widział, jak nawet najlepsi ginęli na jego oczach.
Kiedy dobiegł na miejsce, zauważył Lilę ze łzami oczach, a obok niej stał mężczyzna, ten sam, który trzy lat temu wziął siostrę bruneta za żonę oraz drugi, trochę niższy, o czarnych włosach i brązowych oczach.
- Witaj, Harry. Cóż za miła niespodzianka
- Gdzie ona jest?! Dlaczego nie pisała? - Styles użył całej siły i popchnął blondyna. Był zły na niego, uważał, że być może wpłynął na Renee w jakiś sposób.
- Może miała jakiś powód - wzruszył ramionami. Nie, Renee z pewnością nie miała powodu, by do niego nie pisać.
- Kim ty w ogóle jesteś?! - po raz kolejny zielonooki chciał popchnąć przeciwnika, lecz się rozmyślił.
- Kim ja jestem? Jestem Jason, mój drogi. Tyle powinno ci wystarczyć
- Gdzie jest Renee?
- Powiem tak, zobaczysz ją, jeżeli spełnisz moją prośbę
- Jaką? - krzyki w wiosce nie ustępowały, ale były mniej głośne. Chłopak nawet nie chciał myśleć ile osób już zginęło.
- Dołącz do mnie
- Dołączyć do czego? - Harry zmarszczył brwi. Spojrzał na Jasona, który nic nie odpowiedział, zamiast tego jego oczy stały się czerwone. Styles odruchowo chwycił Lilę za rękę i schował za swoim ciałem. A więc on był jednym z nich, nie wiedział dokładnie czym, bo nigdy czegoś takiego nie widział, ale domyślał się, że nie był człowiekiem. Kto wie, czy nie zrobił Renee krzywdy.
- Dołącz do mnie - powtórzył, ukazując swoje kły.
- Nigdy w życiu - Harry zaprotestował, a Lila ścisnęła mocno jego koszulę, bała się. Ona tak samo jak on nigdy nie miała styczności z czymś takim.
- Nie? - Jason w szybkim tempie pojawił się za dziewczyną i wyrwał ją z objęć Stylesa. - Może ona cię przekona - uśmiechnął się i odchylił głowę blondynki na bok, gotowy do ugryzienia. - Co ty na to? Dołączysz do mnie, a ja w zamian za to jej nie skrzywdzę
Tętno Harry'ego przyspieszyło, kiedy widział swoją ukochaną w ramionach bestii. Nie chciał stać się kimś takim, chciał tylko uciec z Lilą jak najdalej, by mogli być razem. Chciał, żeby żyła jak najdłużej.
- Zostaw ją - warknął i zbliżył się o krok.
- Nie chcesz zobaczyć siostry?
- Ostrzegam cię, zostaw Lili - chciał zobaczyć Renee, ale też chciał zabrać stąd Lilę i uciec jak najdalej. Gdyby tylko miał wystarczająco dużo siły aby ich pokonać. Przypomniały mu się słowa matki. Jak ma walczyć o ukochaną, kiedy nie wie czym może zwalczyć kogoś takiego jak Jason?
- Ostrzegasz mnie? - zaśmiał się. - Gdybym chciał to już dawno oboje pożegnalibyście się z tym światem
Brunet spojrzał na bestię w ludzkiej skórze, a ten nadgryzł swój nadgarstek, a krwią napełnił mały kubeczek, który wyciągnął w jego stronę.
- Po prostu to wypij - Harry wahał się. Miał wypić czyjąś krew? To obrzydliwe. Nie chciał stać się potworem i zabijać niewinnych. Zacisnął usta. Jeżeli tego nie zrobi, straci Lilę. Wypicie zawartości tego kubka też równa się ze stratą Lili, z tą różnicą - jeśli nie wypije krwi, Jason z całą pewnością wgryzie się w szyję dziewczyny. Harry bił się z myślami, chociaż tak naprawdę nie miał się nad czym zastanawiać, bo już dawno podjął decyzję. Żeby walczyć o Lilę nie musi bawić się w rycerza.
- Marnujesz mój czas - Jason przybliżył się do ramienia Lili, hacząc o niego swoim kłem. Dziewczyna zacisnęła powieki. Harry zamiast protestować, pochwycił kubek, wziął głęboki oddech i ze skrzywieniem opróżnił go.
- Nie! - krzyknęła Lila. Próbowała się wyrwać, lecz Jason był silniejszy.
- Więc życie Lili za posłuszeństwo? - chciał się upewnić, że nic jej nie grozi. Mężczyzna skinął głową i spojrzał na mulata, który od samego początku przyglądał się całej sytuacji z boku. Wiedział, co ma robić.
- Poczekaj, chcę coś jeszcze zrobić - Styles wyciągnął z kieszeni wisiorek i podszedł do Lili. Położył naszyjnik na jej otwartej dłoni - Kocham cię - wymówił bezgłośnie Styles do Lili, nim chłopak podszedł do niego i jednym zwinnym ruchem wbił nóż w brzuch a jego ciało bezwładnie upadło na trawę. Lila wydała z siebie wrzask, a łzy zalały jej policzki. Jason nie próbował jej powstrzymywać przed uklęknięciem nad ciałem zmarłego ukochanego, którego opłakiwała.

~*~
Dziewczyna ani na moment nie ruszyła się z miejsca, jej głowa swobodnie leżała na klatce piersiowej Harry'ego kurczowo ściskając w dłoni naszyjnik. Jej ręce były we krwi, która jakiś czas temu wypływała z rany chłopaka. Jason stał z boku wraz z mulatem czekając, aż on odzyska przytomność. Słońce już zaszło, czekali od dwóch godzin. Blondyn nie mógł powstrzymać zachwytu, w końcu zyskał kolejnego wampira do swojej dyspozycji. Były dla niego jak marionetki, odwalały całą brudną robotę.
Lila odskoczyła od Harry'ego, kiedy ten gwałtownie zmienił pozycję na siedzącą i desperacko próbował nabrać powietrza w płuca, chociaż tak naprawdę go nie potrzebował. Lila wpatrywała się w ukochanego z szeroko otwartymi oczami. Nie pojmowała jak ktoś może żyć po czymś takim, przecież widziała jak się wykrwawiał. Bacznie go obserwowała, i vice versa. Zielonooki zaciągnął się powietrzem czując jakiś bardzo przyjemny zapach. Jego kły wysunęły się. Był w lekkim szoku, toteż trochę mu zajęło, nim zapytał:
- Co się ze mną stało? - spojrzał na Jasona, a ten skinął głową do mulata.
- Jestem Zayn - powiedział, kucając przy brunecie. - Jestem tutaj po to, aby ci pomóc
- Pomóc? W czym?
- Zmieniasz się - wyznał Zayn - Jesteś dopiero w połowie przemiany. Jeżeli jej nie ukończysz, zginiesz
- Nie rozumiem - wychrypiał Styles. Wstał z ziemi. Nie potrafił się skupić, cały czas myślał o tym, aby się na kimś pożywić. Dopiero teraz zauważył jak wyraźnie widzi i słyszy każdy szczegół. Nie wierzył. Myślał, że śnił.
- Musisz napić się ludzkiej krwi, aby dokończyć przemianę
- Czym do cholery jestem? - Harry zdenerwował się, pomimo tego, że odkąd się obudził czuł wielki głód i pieczenie w gardle.
- Zmieniasz się w wampira - wyjaśnił Jason. - Najpotężniejszą istotę jaka kiedykolwiek chodziła po Ziemi.
Chłopak nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Zacisnął pięści, kiedy znowu poczuł ten słodki zapach, zaciągnął się nim.
- To jest mój drogi krew - napomknął blondyn, kiedy ujrzał wyczyny bruneta. - Musisz dokończyć przemianę - Harry potrząsnął głową, kiedy przed oczami ujrzał swoje obecne pragnienie - chciał spróbować tej cieczy. Wcześniej wydawało mu się to za nienormalne, ale teraz było inaczej. Czuł, że powinien to robić.
- Pożyw się - Zayn skinął głową, a wzrok Harry'ego automatycznie skierował się na Lilę opartą o ścianę. Była przerażona, gdy zauważyła jak na nią patrzył. To nie był ten sam wzrok pełen miłości, to był wzrok pełen pożądania. Nie cielesnego, ale jedyne czego pragnął, to krew.
- Nie - wyszeptała, kiedy brunet powoli się do niej zbliżał. Chciała uciec, ale nie miała dokąd. - Harry - nie reagował, jakby był w transie. Wyczuł krew, tylko tym się teraz kieruje. Zmienił się w bestię tylko po to, aby ją chronić. Gdyby Jason nie zagroził jej życia, Styles z całą pewnością nie zgodziłby się na to wszystko. Lila płakała, nie chciała, żeby tak wyglądała ich ucieczka. Wszystko działo się niewyobrażalnie szybko.
Zielonooki zatrzymał się na przeciwko dziewczyny i lustrował ją nieobecnym wzrokiem. Chciała krzyczeć, ale i tak nikt by jej nie pomógł, więc nie zrobiła nic. Po prostu pozwoliła, aby zatopił swoje kły i się pożywił, a Jason odparł:
- Mówiłem, że jej nie skrzywdzę, ale nie obiecałem, że będzie żyła

~*~
Ludzkie życie Harry'ego dobiegło końca wraz z wypitą pierwszą kroplą krwi Lili. Kiedy zrozumiał co zrobił, było już za późno. Jej ciało bezwładnie upadło na ziemię, a on stał się bestią, której nawet sam się bał. Znienawidził siebie za to, co zrobił. Przez swoją naiwność spędził kilkanaście lat pod władzą Jasona, wykorzystywany do wykonywania za niego brudnej i okrutnej roboty. Został oszukany - Lila umarła, a Renee, którą obiecywano mu zobaczyć pozostała tylko imieniem, które przez długi czas brzmiało w jego uszach.